Pies, który przy głaskaniu po głowie nadstawia ucho i „mruczy”, kiedy je pocieramy, albo sam ociera je o różne sprzęty, pokazuje, że ucho go swędzi, bo prawdopodobnie rozpoczyna się jakiś proces zapalny. Jeśli do tego zauważymy, że przekrzywia głowę i trzepie uszami, trzeba je natychmiast dokładnie obejrzeć i … powąchać. Nieprzyjemny zapach świadczy o tym, że psa czeka najpierw czyszczenie a potem leczenie uszu.

Takie objawy jak: obrzęk, zaczerwienienie małżowiny usznej, wyciek ropnej lub brunatnej wydzieliny o nieprzyjemnym zapachu oraz bolesność przy dotyku u nasady ucha to znak, że mamy do czynienia z zaawansowanym stanem zapalnym. Jeśli do tego pies ma podwyższoną temperaturę, piszczy i zachowuje się niespokojnie, trzeba go jak najszybciej zawieźć do lekarza weterynarii. Nie wolno w takim przypadku podawać na własną rękę żadnych lekarstw, jest to schorzenie poważne, bardzo bolesne, którego domowym sposobem wyleczyć się nie da.
Musimy się niestety ze wstydem przyznać, że pies cierpi wyłącznie z powodu naszego zaniedbania, bo gdyby miał regularnie czyszczone uszy, nie byłoby problemu. Przed rozpoczęciem leczenia lekarz z pewnością nadrobi to zaniedbanie, wyczyści uszy i udrożni kanał słuchowy. Jego zaczopowanie powoduje, że są źle wentylowane i ich stan będzie się pogarszał. Zapalenie potrafi niestety przejść w stan chroniczny, dlatego nie wolno go lekceważyć i po wyleczeniu nie zaniedbywać ich kontrolowania i czyszczenia, bo po niedługim czasie problem najprawdopodobniej powróci. Więcej na ten temat w zakładce Choroby uszu – zapalenie ucha.
Poniższe zdjęcia pokazują różnicę w wyglądzie zdrowego i chorego ucha:

Tak powinno wyglądać idealnie zadbane ucho. Fakt, że jest czyste, bez śladów wydzieliny, powoduje, że bez najmniejszego problemu możemy zobaczyć wejście do kanału słuchowego.

To ucho jest w fatalnym stanie, zaniedbane, zarośnięte, sierść sklejona wydzieliną. Mocno zaczerwieniona skóra i wyraźny obrzęk utrudniający wentylację kanału słuchowego świadczą o stanie zapalnym, który wymaga natychmiastowego leczenia, bo pies z pewnością bardzo cierpi.
Kiedyś jadąc samochodem słuchałam radiowej audycji poradnikowej, w której osoba odpowiadająca na pytania słuchaczy przekonywała, że nie ma potrzeby czyszczenia psich uszu, a nawet nie powinno się tego robić, bo w dawnych czasach, kiedy jeszcze psy żyły w sforach, też im nikt ich nie czyścił, a żyły. O ile się nie mylę, były to psy wilczaste o uszach stojących, które w niczym nie przypominały długich zwisających uszu, jakie dziś sprawiają właścicielom psów najwięcej problemów. Wówczas nikt też psów nie szczotkował, podczas linienia same pozbywały się martwej sierści ocierając się o korę drzew, co nie znaczy, że dziś nie mamy używać grzebienia i szczotki. Trochę to zaskakujące, że takie opinie, wspierając się zawodowym autorytetem, rozpowszechnia, jak wynikało z rozmowy lekarz weterynarii. Pani doktor zaleciła również żeby “w psich uszach nie dłubać”. Rzeczywiście są psy, których uszy nie wymagają czyszczenia i oczywiście, jeśli wyglądają tak jak na pierwszym zdjęciu, nie ma potrzeby żeby to robić. Ale są również takie psy, których uszy, żeby nie wyglądały tak jak te na drugim zdjęciu, muszą być bardzo regularnie kontrolowane i czyszczone. Na szkicu widać, że kanał słuchowy u psa ma kształt litery L, załamuje się pod kątem prostym, dzięki czemu nie ma najmniejszego ryzyka uszkodzenia delikatnych elementów ucha wewnętrznego. Są zresztą dostępne do tego celu specjalne, bardzo miękko zakończone czyściki. Gdyby właściciele psów częściej ich używali, mniej byłoby problemów z uszami i mniej cierpienia naszych czworonożnych przyjaciół.













