
- Przywieźmy dobry humor
Ekwipunek wystawowy spakujmy poprzedniego dnia, według wcześniej sporządzonej listy. Jeśli będziemy pakować się w ostatniej chwili nie unikniemy nerwów, bo rzeczy martwe są przeważnie wyjątkowo złośliwe i skutecznie się gdzieś chowają. Po pierwszej wystawie, do sporządzonej przed wyjazdem listy przedmiotów, które należy wziąć ze sobą, dopisujemy te, których nam zabrakło i wykreślamy wszystkie, które okazały się niepotrzebne. Przyda się kiedy będziemy szykować się do następnej wystawy.
Sprawdźmy w internecie jak dojechać na wystawę. Organizatorzy nie zawsze dokładnie oznaczają trasę dojazdu, a szukanie w obcym mieście zabiera dużo czasu i nerwów. Jedźmy przepisowo, skrupulatny policjant potrafi czasem zabrać pół godziny cennego czasu, a ewentualna strata kilkuset złotych zapewne nie wprawi nas w szampański humor, nie mówiąc o tym, że z tego powodu możemy spóźnić się na wystawę. A pies, który nie pojawi się na na ringu w zaplanowanym przez organizatorów czasie i jego grupa została już oceniona, nie może być oceniany.
Po przyjeździe na miejsce nie biegajmy w poszukiwaniu ringu z tabliczką swojej rasy, tylko spokojnie sprawdźmy w katalogu plan ringów i sędziowania. To nam pozwoli spokojnie, bez nerwów i zbędnej straty czasu bezbłędnie dotrzeć na miejsce.
Przyjechaliśmy oczywiście po zwycięstwo, ale wszyscy, którzy tu są, przyjechali po to samo. Nie róbmy więc tragedii w przypadku przegranej, bo na tym świat się nie kończy. Są większe nieszczęścia od tego, że zamiast złotego medalu mamy srebrny, albo nie mamy go wcale. Może następnym razem będzie lepiej.
- Nie róbmy widowiska

Widuje się czasem wystawców, którzy nic nie chcą pozostawić losowi i energicznie biorą sprawy w swoje ręce. Pod ringiem pojawiają się z całym towarzystwem, któremu głośno, tak żeby sędzia na pewno usłyszał, opowiadają o dotychczasowych sukcesach swojego pupila. Wejście na ring spektaklu nie przerywa. Teraz usiłują przekazać sędziemu, że pies został importowany z renomowanej hodowli, że właściwie nie musieliby już przyjeżdżać, bo wygrał mnóstwo wystaw a sędzia X, który doskonale zna rasę powiedział, że pies jest prawdziwa rewelacją.
Kiedy przychodzi do wystawiania, pomocnicy biegają wokół ringu, nawołują psa, gwiżdżą, machają różnymi zabawkami a czasem nawet żywym zwierzakiem, żeby wystawiany właśnie bohater tego spektaklu zaprezentował się jak najlepiej. Pominąwszy fakt, że takie zachowanie świadczy o braku kultury, to tzw. double handling, czyli pomaganie spoza ringu jest niedozwolone. W dodatku efekt bywa odwrotny od zamierzonego, wołany pies jest rozkojarzony i prezentuje się fatalnie, odwraca się za wołającym, zamiast biec równo z wysoko podniesioną głową. Sędziemu, nawet jeśli stara się być obiektywny, pies jakoś mniej się podoba, bo nikt nie lubi być pouczany. Może się nawet zdarzyć, że sędzia nie przyzna temu psu zwycięstwa, choćby nawet na nie zasłużył, żeby go nie posądzono o brak własnego zdania i uleganie pozbawionym taktu kibicom.
- Zachowajmy spokój
Bywa, że emocje biorą górę i przegrana wywołuje histeryczne reakcje: wystawca demonstracyjnie drze kartę oceny, złorzeczy sędziemu i w ostrych słowach ocenia jego kwalifikacje a raczej ich brak. Jest to zachowanie niedopuszczalne, można się z werdyktem nie zgadzać, ale nie można obrażać sędziego. Bardzo często wystawca nie potrafi obiektywnie ocenić swojego psa, ale zdarza się również, że sędzia popełnia błąd. Zawsze jednak ocena jest ostateczna i niepodważalna, choćby była krzywdząca i błędna. Nie ma najmniejszych szans na jej zmianę, nawet, jeśli w opisie sędzia uzasadnił złą ocenę brakiem jądra, które pies przez cały czas niezmiennie miał i ma na swoim miejscu. Można jedynie w tej sprawie napisać odpowiednio uzasadniony protest do Przewodniczącego Kolegium Sędziów przy Zarządzie Głównym Związku Kynologicznego w Polsce. W uzasadnionych przypadkach to działa.
- Słuchajmy sędziego

Przy ringu wystawcy powinni pojawić się zawsze przed czasem i uważnie oczekiwać na zaproszenie sędziego, żeby bez zwłoki wejść na ring i sprawnie zająć swoje miejsce. Stajemy na linii koła, w kolejności numerków startowych z psem przy lewej nodze, gotowi do biegu w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara. Elementy oceny są zawsze takie same, ich kolejność zależy od decyzji sędziego. Czasem zaczyna od obejrzenia psów w ruchu, innym razem najpierw opisuje wszystkie psy a dopiero potem ocenia je w biegu. Podczas oceny trzeba bardzo uważnie słuchać jego poleceń, wdawanie się w pogawędkę z innymi wystawcami, lub z kimś z publiczności jest niedopuszczalne. Widuje się czasem wystawców tak zajętych rozmową, że nie słyszą poleceń i sędzia musi do nich podejść, żeby sobie przypomnieli o jego obecności. Pamiętajmy, że przez cały czas musimy obserwować co się dzieje na ringu, żeby w porę przygotować się do następnego etapu wystawiania i reagować niezwłocznie na każde polecenie sędziego. Na ringu nie można rozmawiać, palić papierosów, jeść kanapek i gasić pragnienia, nawet gdyby oczekiwanie na ocenę mocno się przeciągało.
- Nie szukajmy teorii spiskowych

Nie może być inaczej: jeśli się dużo wystawia nie można nie znać sędziego, który z kolei nie może nie znać psa, zwłaszcza, jeśli jest to pies importowany ze znanej i liczącej się hodowli o światowej renomie. W czasie oceny sędzia dla czystego sumienia po raz kolejny ogląda zęby, które widział tydzień temu i miesiąc temu, ale regulaminowi musi stać się zadość. Poza tym inni wystawcy mogliby podejrzewać, że pies jest na specjalnych prawach. A każdy sędzia chce tego uniknąć. Przy okazji wystawiania zawsze zamienia się kilka słów, choć wystawca powinien zachować umiar, nie podkreślać swojej znajomości z sędzią, nie witać się i nie rozpoczynać pełnej ekspresji konwersacji, bo można tym wprawić go w zakłopotanie. Mimo, że zdarzają się stronnicze oceny, to prawda jest taka, że sędzia ma sto razy więcej znajomych wystawców, niż tytułów, jakimi mógłby ich obdzielić.
Jeśli więc pies wygrał, przyjmijmy, że na to zasłużył, choć niestety bywa również inaczej. Wystawa międzynarodowa, ocenia sędzia z Finlandii, na ringu około dwudziestu psów, wszystkie opisane i ocenione. Czas płynie, sędzia nerwowo rozgląda się i wyraźnie na coś czeka. Konsternacja wśród publiczności i wystawców, ale już po chwili wszystko się wyjaśnia. Na ring wpada zziajana, również sędziująca na tej wystawie pani i w biegu zmienia psu obrożę na ringówkę. Zupełnie niepotrzebnie, mogłaby być nawet bez psa, ponieważ opis jest już przygotowany i sędzia z ulgą, nawet bez zachowania pozorów i oceniania psa, od razu wskazuje właścicielce czekające na nią pierwsze miejsce, CWC i CACIB w pakiecie. Szmer oburzenia wśród wystawiających i publiczności, zero oklasków dla zwycięzcy. Nie czekałam na porównanie z suką, poszłam oglądać inne ringi, bo co do jego wyniku nie miałam wątpliwości. Ocena skończona, niesmak pozostał. I pytanie, czy jeśli już się coś komuś obiecało, to czy nie można było tego zrobić inteligentniej, bez zakpienia z innych wystawców i publiczności?
- Nie uciekajmy z wystawy przed jej zakończeniem

To źle świadczy o organizatorach, jeśli ocena odbywa się przy pustym stadionie
Wystawa to nie zakupy w supermarkecie, gdzie wchodzi się, kupuje i od razu wychodzi. Na wystawę właściciel psa powinien przyjść rano, przed jej rozpoczęciem i pozostać aż do zakończenia. To powinien być nie tylko wymóg regulaminu, ale wyraz szacunku dla wszystkich jej uczestników. Organizatorzy wkładają wiele trudu w przygotowanie imprezy, publiczność przyjeżdża nieraz z daleka, płaci za bilet, ma więc prawo obejrzeć psy, a nie tylko pozostawione na trawie kupy, papierki po kanapkach i butelki po piwie. Trudno zrozumieć, dlaczego przedwcześnie wystawę opuszczają również właściciele tych psów, które wygrały swoje konkurencje i mają prawo startować w konkurencjach finałowych, które jak nazwa wskazuje, odbywają się na zakończenie wystawy. Może nikt ich o tym nie poinformował, a może w natłoku wrażeń o tym zapomnieli.
Widuje się czasem wybór Najpiękniejszego Psa Wystawy przy na wpół pustym ringu i równie nielicznej publiczności, która w większości wyszła sądząc, że wystawa się już skończyła. A szkoda, bo to najczęściej na wystawie dzieci mają okazję zobaczyć ile jest ras, dowiedzieć się czegoś o psach i namówić rodziców na kupno czworonożnego przyjaciela. Właściciele suk na wystawie szukają reproduktora, chcą go zobaczyć i dotknąć, a nie tylko obejrzeć na stronie internetowej. Za granicą taka sytuacja jest nie do pomyślenia, tam publiczność może opuścić wystawę wtedy, kiedy ma na to ochotę, natomiast wystawca ma obowiązek pozostać do zakończenia imprezy i nikt przeciw temu się nie buntuje. Może i u nas kiedyś się coś zmieni.



















