Przez kilkadziesiąt lat utwierdzano właścicieli psów w przekonaniu, że żyjąc w sforze ze swoim psem, muszą liczyć się z tym, że ich podopieczny będzie usiłował ich zdominować. Wskazywano szereg sytuacji, których należy unikać, żeby do tego nie dopuścić. Twórca tej teorii, Lucyan David Mech, kilka lat temu całkowicie się z niej wycofał przyznając, że była oparta na błędnej podstawie, jakoby przedstawiciele różnych gatunków (np. pies i człowiek) mogli tworzyć sforę. Wydawać by się mogło, że konsekwentnie zdezaktualizują się także wynikające z niej zasady postępowania z naszymi psami. Okazało się jednak, że są one bardzo głęboko zakorzenione i nie tylko przez właścicieli psów, ale również niektórych trenerów, nadal stosowane.
Poniżej zamieszczamy opis opracowanych przez Lucyana Davida Mecha zasad hierarchii i dominacji oraz komentarz uwzględniający istotne zmiany w jej rozumieniu, jakie zaszły w ostatnim czasie.
- Pies wszelkimi sposobami będzie próbował zdominować swojego właściciela. Zanim to zrobi, koniecznie trzeba pokazać mu gdzie jest jego miejsce w stadzie.
Udowodniono, że pies nie może zdominować swoich opiekunów, ponieważ dominacja między przedstawicielami różnych gatunków po prostu nie istnieje. W relacji człowiek – pies, to człowiek jest naturalnym przywódcą, natomiast pies zazwyczaj nie ma ani potrzeby, ani tendencji do podporządkowania sobie swojego pana. Wręcz przeciwnie, chętnie uzna jego przywództwo, bo bardzo lubi sprawiać mu przyjemność i jeszcze bardziej cieszy się, kiedy za posłuszeństwo jest chwalony i nagradzany. Problem w tym, że z ustawieniem prawidłowych relacji z psem wielu właścicieli po prostu sobie nie radzi. Zamiast starać się poznać psychikę psa i próbować zrozumieć jego zachowanie, błędnie je interpretują, a co za tym idzie, wyciągają prowadzące na manowce wnioski. Tymczasem jedna konsultacja doświadczonego behawiorysty pozwoliłaby zrozumieć motywacje psa, zdefiniować problem i wskazać sposób jego rozwiązania.

- Przywódca posila się pierwszy i zjada najlepsze kąski, reszta sfory ma prawo zjeść to, co zostało
Zgodnie z tą zasadą nie powinno się karmić psa w trakcie przygotowania posiłków, ani tym bardziej przy stole. Od tej reguły nie mogło być wyjątków, pies powinien dostać swoje jedzenie dopiero wtedy, kiedy rodzina wstaje od stołu. Jeśli dostanie swoją miskę jako pierwszy, odbierze to jako wyróżnienie należne przywódcy stada i zacznie się zastanawiać, czy przypadkiem nim nie jest. Niektórzy tak przejmowali się tymi zaleceniami, że jeśli wygodniej im było wpierw nakarmić psa, udawali, że niby najpierw sami jedzą z jego miski, żeby czasem nie pomyślał, że jest ważniejszy od swoich opiekunów i nie próbował podważyć domowej hierarchii.
Wszystko to wywodziło się z błędnego przeświadczenia, że w sforze wilków pierwszeństwo do ucztowania ma przywódca stada. Pomijając fakt, że utożsamianie psa z wilkiem nie znajduje naukowego uzasadnienia, to warto wiedzieć, że w watahach wilków, to nie przywódca posila się pierwszy. Jeśli jest wystarczająco dużo jedzenia, wszyscy członkowie grupy jednocześnie zabierają się do uczty. Gdy jedzenia jest mało, pierwszeństwo mają wilczyce oczekujące potomstwa, karmiące matki i młode wilczki, dopiero później samce.
Jeśli chodzi o zależność pies – człowiek, to, czy pies dostanie swój posiłek przed, czy po tym jak jego opiekunowie zasiądą do stołu, nie ma żadnego znaczenia dla ich autorytetu. Jest nawet lepiej, by to pies jako pierwszy dostał swoje jedzenie, bo będzie mniej skory do żebrania przy stole, nie mówiąc o tym, że widok czworonoga, który siedzi z soplem cieknącej śliny, apetytu nikomu nie poprawi. Moje psy zawsze jako pierwsze dostają jedzenie i są tak nauczone, że kiedy my siadamy do stołu, one bez dodatkowego przypominania idą na swoje miejsce, syte i zadowolone. Jest to zresztą zgodne z ich naturą, bo pies po posiłku lubi wypoczywać. A te należące do dużych ras nawet powinny, ponieważ to je skutecznie chroni przed bardzo niebezpiecznym dla życia skrętem żołądka.
- Przywódca sam wybiera miejsce do odpoczynku, w którym nikt nie ma prawa go niepokoić. Przeważnie jest to miejsce na podwyższeniu, skąd może obserwować cały teren

Zgodnie z tą zasadą uważano, że pies powinien mieć swoje miejsce do spania, a próba korzystania z kanapy lub łóżka właściciela świadczy o tym, że ma dominujący charakter. Tymczasem fakt, że lubi leżeć na kanapie, z dominacją nie ma nic wspólnego. Wytłumaczenie tego zachowania jest prostsze niż by się wydawało – to miejsce pachnie jego panem i daje mu poczucie komfortu i bezpieczeństwa. To dlatego szczeniakowi na drogę do nowego domu hodowca daje kocyk pachnący jego matką.
Obserwując grupę psów mieszkających w jednym domu można zauważyć, że nie mają stałych, tylko sobie przypisanych miejsc do odpoczynku. Często je zmieniają, chociażby w zależności od temperatury. Kiedy jest chłodno, szukają miejsca w pobliżu jakiegoś źródła ciepła, kiedy gorąco, chętnie wyciągają się na chłodnej, wyłożonej kafelkami podłodze. Podobnie na dworze, raz szukają słońca, a raz cienia. Nigdy nie próbują odebrać drugiemu psu zajmowanego przez niego miejsca, ale jeśli jeden to miejsce opuści, drugi ma prawo je zająć na tak długo, jak będzie miał na to ochotę i nikt nie będzie próbował go stamtąd przegonić.
Według tego rytuału, jeśli jego pan wstał z kanapy zwalniając miejsce, pies ma prawo je zająć i będzie uważał za naruszenie dobrych obyczajów, kiedy za chwilę wróci z herbatą i każe mu zwolnić zajmowane podczas jego nieobecności miejsce. Małe warkniecie oznacza, że nie rozumie takiego zachowania, co więcej, naruszenie psiego kodeksu dobrych manier wcale mu się nie podoba. Tylko tyle, żadna dominacja, pies z ciężkim westchnieniem poszuka innego miejsca, bo kocha swojego pana i zrobi dla niego wszystko, a nie tylko odda kawałek kanapy. Oczywiście opiekun może zdecydować, że psu nigdy nie wolno na niej leżeć, tylko trzeba go tego od początku nauczyć. I nie chodzi o to, żeby “psa sprowadzić na właściwe miejsce” tylko po prostu rodzina ma jasną kanapę.
- Osobnik Alfa decyduje, co i kiedy robi

Chodziło o to, że właściciel nie może dopuścić do tego, by jego pies próbował go w jakikolwiek sposób zdominować. Ma go słuchać, w żadnym przypadku nie wolno mu warknąć, pokazać zęby lub pozwolić sobie na lekceważenie jego poleceń, w przeciwnym razie opiekun pokaże mu gdzie jest jego miejsce. Np. pies podbija nosem rękę właściciela i szczekając natrętnie domaga się pieszczot lub zabawy. Nie wolno było pod żadnym pozorem ulegać takiej presji, tak samo jak ulegać psu, kiedy domaga się wyjścia na spacer.
Podobnie jak w wielu innych przypadkach, nie ma to nic wspólnego z dominacją, tylko z brakiem odpowiedniego wychowania. Jeśli będziemy ulegać psu i stale rzucać mu piłeczkę, zrobimy z niego samonapędzający się automat do przynoszenia piłek, z którym trudno będzie wytrzymać. Jest to już zachowanie na granicach fobii, które właściciel ulegając psu, nieświadomie utrwala. Można od czasu do czasu bawić się z nim w aportowanie, ale w tym przypadku, trzeba wyciszyć psa oraz urozmaicić zabawy i wybrać takie, które zaangażują go nie tylko fizycznie ale również umysłowo. Trzeba rozplanować mu dzień na czas zabawy i czas odpoczynku oraz regularne wyjścia na spacer. Wtedy pies nie będzie domagał się rzucania piłeczki, bo będzie miał inne atrakcje. On to przecież robi nie tylko z nudów, ale również dla swojego pana – bo to on rzucając piłkę sam go do tego zachęca, a potem uważa, że pies usiłuje go zdominować. Okiem psa – zupełny brak logiki.
A co się tyczy warknięcia, to nie jest atak, lecz rodzaj komunikacji. Psy tak jak ludzie mają różne nastroje i nie wszystkie nasze zachowania muszą być dla nich źródłem przyjemności. Są psy, które lubią się przytulać i takie, które zachowują dystans, co nie znaczy, że są mniej do nas przywiązane. Pies ma ograniczone możliwości komunikacji. Jeśli chce nam dać do zrozumienia, że coś mu się nie podoba, czuje się niekomfortowo, lub przy dotyku coś go boli, najłatwiej może to zrobić przy pomocy warknięcia. Nie jest to próba dominacji, tylko bardzo często stosowany rzez psy sposób zwrócenia na siebie uwagi lub próby przekazywania informacji. Warto się w to wsłuchać bo często jest to sygnał ostrzegawczy: “nie rusz, tu mnie boli!”, który wymaga odpowiedniego działania.
Mamy w domu suczkę po przejściach, wziętą ze schroniska, która uwielbia położyć się na kanapie i przywrzeć całym ciałem do któregoś z domowników, nie lubi natomiast przytulania i głaskania po grzbiecie i zawsze, jeśli ktoś z nas się zapomni, reaguje najpierw warknięciem, a jeśli to nie poskutkuje, idzie na swoje posłanie. Nie robi nikomu krzywdy, nikogo nie dominuje, przypomina tylko, że tego nie lubi, bo ma tam jakieś zadawnione rany. Nie była z nami od urodzenia i nie wiemy dlaczego tak reaguje, ale ma do tego prawo.
- Przywódca zawsze zajmuje najwyższe miejsce, skąd może obserwować cały teren

Zgodnie z dotychczasową teorią hierarchii osobnik Alfa podkreślał swoją dominację w stadzie m.in. poprzez zajmowanie uprzywilejowanego miejsca. Przywódca wybiera zazwyczaj miejsce na podwyższeniu, z którego „ma oko” na całą sforę i może górować nad pozostałymi członkami stada. W oparciu o to zalecano właścicielom, że jeśli usiądą na schodach, muszą zadbać o to, by pies siedział o jeden stopień niżej. Nie powinien się również wylegiwać na szczycie schodów lub w pobliżu drzwi wejściowych, bo są to miejsca zarezerwowane dla przywódcy. Gdyby miał takie zakusy, trzeba go natychmiast sprowadzić do właściwej pozycji.
Wysokość, na której lokuje się pies, nie determinuje jego rangi w grupie. Idąc tym tokiem rozumowania, koty, które uwielbiają chodzić po wysokich półkach, drapakach i wspinać się na drzewa, dawno powinny zawojować świat. Czasem ich właściciele narzekają na ich niezależność i trudny charakter, ale nigdy nie słyszy się by chciały kogoś zdominować! Jeśli chodzi o psy, bardzo lubią wygodę i bliskość człowieka. Wybierają przeważnie te miejsca, gdzie są ich opiekunowie, a więc łóżka, fotele i kanapy, oraz te, które umożliwiają obserwację całego mieszkania. Pies kładzie się tam dlatego, że są wygodne, przytulne i przesiąknięte zapachem opiekunów, a jeśli dodatkowo ktoś z rodziny siedzi obok i uda się załapać na porcję pieszczot – grzechem byłoby nie skorzystać.
Pies uwielbia kłaść się w przejściach, tak, żeby mieć całą rodzinę na oku. Nie robi tego po to, by kogokolwiek zdominować, ale żeby być w centrum domowych wydarzeń i niczego nie przegapić. Może komuś spadnie z kanapki kawałek kiełbasy, albo w porę zobaczy, że pan bierze torbę i szykuje się do wyjścia po gazety, co oznacza szansę, że uda się załapać na dodatkowy spacer. Oczekując na sygnał przyzwolenia, będzie się wdzięczył i prosił, a kiedy zobaczy, że jego pan bierze smycz do ręki, oszaleje z radości.
- Przy wyjściu na spacer pies usiłuje wyjść jako pierwszy, żeby zaznaczyć swoją dominującą pozycję
A jak jest naprawdę ? – w rzeczywistości pies, który przez wiele godzin czekał na powrót swojego opiekuna, w momencie, kiedy usłyszy jego kroki, jest już w dołkach startowych. Jest szczęśliwy i podekscytowany, bo nareszcie wyjdzie na spacer, załatwi się i pobiega. Właściciel oczywiście go przytrzymuje skracając smycz, ale nie z powodu dominacji, tylko w trosce o to, żeby w przypływie energii nie wyskoczył na ulicę i nie dostał się pod samochód.
Przez kilka lat naukowcy obserwowali sposób zachowania tej samej grupy psów w momencie wychodzenia z domu. Sądzili, że na czele znajdzie się zawsze ten sam osobnik: samiec alfa. Tymczasem za każdym razem jako pierwszy przez drzwi przechodził coraz to inny pies, w zależności od różnych czynników, ten który był bliżej drzwi, bardziej podniecony wyjściem, w większej potrzebie. Można powiedzieć, że żaden o pierwszeństwo nie walczył, widać nie miało to dla nich najmniejszego znaczenia. Natomiast ze względu na bezpieczeństwo psa, warto go nauczyć, że opiekun wychodzi pierwszy, zwłaszcza kiedy mieszkają przy bardzo ruchliwej ulicy.
- Żeby zniechęcić psa do dominacji, właściciel jako przywódca stada, powinien przewracać go na grzbiet i w tej pozycji dociskać do ziemi i przytrzymywać, żeby go sobie podporządkować

Uważano, że jest to kontynuacja zachowań żyjących w sforach wilków, które na skutek dziedziczenia, przeszły na psy. To bardzo rozpowszechnione dzięki teorii dominacji przekonanie, nie na nic wspólnego z prawdą. Nie wiadomo na jakiej podstawie twierdzono, że wilk będący samcem alfa i przywódcą sfory zmusza jej członków do bezwzględnego posłuszeństwa. Na dodatek czyni to używając siły. Wobec niepokornych stosuje opisane wyżej dociskanie do ziemi, żeby buntownika zmusić do uległości, pokazać mu, kto tu rządzi i upokorzyć. Prawda jest taka, że jest to czysta fantazja, bo w opisanych przez naukowców obyczajach wilków nic takiego nie miało miejsca!
W razie konfliktu, ani wilki, ani psy, nie mają zwyczaju wywracania przeciwnika na grzbiet. To pies, który czuje się niepewnie i jest przestraszony, z własnej inicjatywy, sam przyjmuje taką, zwaną nawet poddańczą, pozycję, która oznacza brak złych intencji i propozycję zgody. Natomiast w gronie przyjaciół, wywrócenie się na brzuch oznacza zaproszenie do zabawy.
W relacjach pies – człowiek, nie ma potrzeby siłowego zmuszania psa do uległości. Nasz czworonożny przyjaciel jest bowiem zdecydowanym oportunistą i rozumuje na zasadzie skojarzenia: zrobię to o co mnie pan prosi, dostanę pochwałę, a może nawet nagrodę, więc mi się to opłaca. Może oczywiście podporządkować się właścicielowi ze strachu, ale taki układ nie służy budowaniu przyjacielskich relacji i z pewnością na dłuższą metę się nie sprawdzi.
- Odruchy kopulacyjne, zarówno w stosunku do ludzi jak i innych zwierząt powinny być bezwzględnie tępione, ponieważ zawsze są próbą dominacji
Następne, bezpodstawne, odległe od prawdy twierdzenie. U szczeniąt odruchy kopulacyjne są wynikiem działania hormonów i sposobem na rozładowanie emocji. I nic ponadto. U psów dorosłych mogą mieć różne przyczyny, jednak nigdy nie są związane z dominacją. Mogą mieć podłoże seksualne (związane z cieczką lub dorastaniem) , wynikać z chęci rozładowania napięcia lub stresu, być zaproszeniem do zabawy lub chęcią sprowokowania drugiego psa do zwady. Jeśli dotyczą tylko psów, tak długo dopóki żadnemu z nich nie dzieje się krzywda, nie musimy interweniować. Więcej na ten temat piszemy w artykule Odruchy kopulacyjne między psami. Natomiast od krycia ludzkich nóg trzeba psa od początku konsekwentnie odzwyczajać. Nie dlatego, że takie zachowanie może być próbą dominacji, bo z pewnością nie jest, ale dlatego, że zarówno dla nas jak i obiektu zainteresowania naszego psa, jest to wyjątkowo niekomfortowe.

Skoro teoria dominacji należy już od przeszłości, wydaje się, że nadszedł czas, by zapomnieć o zasadach, które towarzyszyły jej propagowaniu. Ich dalsze stosowanie zarówno nam, jak i naszym psom szkodzi, bo utrudnia nawiązywanie prawidłowych relacji i powoduje wysyłanie sygnałów, które dla naszych czworonożnych przyjaciół są całkowicie niezrozumiałe.












