Choć często się te pojęcia utożsamia, jest między nimi bardzo zasadnicza różnica: odmienna jest więź emocjonalna łącząca psa z jego przewodnikiem, a to nie pozostaje bez wpływu na skuteczność szkolenia naszych czworonożnych przyjaciół.

- Pies posłuszny
to taki, który akceptuje przywódczą rolę swojego pana, bo jest dla niego autorytetem, chętnie wykonuje jego polecenia, by sprawić mu przyjemność i zasłużyć na pochwałę.
- Pies podporządkowany
to taki, który wprawdzie wykonuje polecenia przewodnika, ale brak mu zapału, działa pod przymusem, często ze strachu, ponieważ boi się, że jeśli się będzie ociągał z ich wykonaniem, zostanie ukarany.
Ich zaangażowanie podczas szkolenia jest diametralnie różne. Podczas gdy pierwszy czerpie autentyczną przyjemność z wykonywania ćwiczeń, drugi cały czas jest zestresowany w obawie, żeby się czymś swojemu przewodnikowi nie narazić. Jeden wykonuje polecenia dla przyjemności, drugi ze strachu przed karą. Podczas gdy pierwszy przewodnik zdobywa zaufanie psa, drugi to zaufanie traci i musi się liczyć z tym, że nawet posłuszny do tej pory pies, któregoś dnia mu to posłuszeństwo wypowiedzieć. bo relacja oparta na strachu często nie wytrzymuje próby czasu.
Nie ulega wątpliwości, że psy rozwijają swoje dodatkowe umiejętności (poza tymi, których używają w kontaktach z innymi psami) i korzystają z wymyślonych przez człowieka sygnałów głównie po to, żeby mieć bliższy kontakt ze swoim panem i zasłużyć na jego uznanie. Posłuszeństwo nie ma w tym przypadku nic wspólnego z lansowaną przez wiele lat teorią dominacji, bo pies jest do współpracy z człowiekiem przy pomocy pozytywnych metod zachęcany a nie przymuszany. Przewodnik i pies tworzą zgrany tandem, zarówno na szkoleniu, jak i poza nim. Nic tak nie łączy i nie przywiązuje psa do jego opiekuna jak wspólne, aktywne spędzanie czasu, pies go za to uwielbia i zrobi dla niego wszystko. I tylko taki układ daje szanse na doskonałe wyniki w szkoleniu.

Wszystko wygląda inaczej, jeśli pies nie uznaje przywództwa swojego pana, lecz je toleruje, bo zna konsekwencje nieposłuszeństwa i się ich boi. W tym przypadku zamiast współpracy jest nieustanna próba sił, pies jest wprawdzie posłuszny, ale przy pierwszym lepszym konflikcie może to posłuszeństwo wypowiedzieć. Między psem i jego przewodnikiem jest nieustanne napięcie, a to nie jest to dobra motywacja do szkolenia.
Psy wykazują nieprawdopodobną umiejętność adaptacji, narzuciliśmy im nasze zwyczaje i sposób życia jaki nam odpowiada, a one posłusznie to zaakceptowały, jednak pod warunkiem, że przy człowieku, któremu są posłuszne, mogą się czuć bezpieczne. Nie chodzi o to, że właściciel ma swojemu psu zapewnić fizyczne bezpieczeństwo i bronić go na przykład przed innym psem, tylko o to by pies mógł mieć pewność, że właściciel jest jednocześnie jego przyjacielem i że z jego strony nigdy nie spotka go nic złego i niesprawiedliwego. Na szkoleniu i w sporcie przewodnik ze swoim psem musi tworzyć zgrany, przyjacielski duet, który się rozumie i ma do siebie pełne zaufanie. To jest podstawa i warunek sukcesu.














