Coraz więcej właścicieli psów decyduje się na pielęgnację sierści swojego ulubieńca w profesjonalnym salonie dla psów. Z kąpielą można poradzić sobie w domu, choć w przypadku dużego psa nie jest to takie proste. Natomiast strzyżenie to już wyższa szkoła jazdy, wymaga profesjonalnych narzędzi, pewnej ręki i doświadczenia. Pierwsza wizyta bywa dla psa bardzo stresująca, zwłaszcza jeśli wcześniej nikt nie zajmował się jego sierścią. Żeby uniknąć problemów, trzeba go do niej odpowiednio przygotować. Bez względu na to, czy jego owłosieniem będziemy zajmować się sami, czy też powierzymy to groomerowi, warto jak najwcześniej oswoić go z tym, że ktoś zajmuje się jego sierścią, szczotkuje ją i czesze. Pies musi poznać co to jest kąpiel i nabrać przekonania, że w wannie nic złego go nie spotka.

Zaczynamy zawsze od podstaw, czyli od przyzwyczajenia psa do dotyku. Najlepiej ćwiczyć to wtedy, kiedy zmęczony po powrocie z długiego spaceru drzemie na naszych kolanach, lub leży na kanapie u naszego boku. Głaszczemy go i przy tej okazji dotykamy i uciskamy w różnych miejscach, zaglądamy i wkładamy mu palec do uszu i do pyszczka. Na koniec, bo zazwyczaj bardzo tego nie lubi, obejmujemy łapki i lekko naciskamy na opuszkę żeby wysunąć pazurki, tak jak się to robi przy ich obcinaniu. W momencie, kiedy pies już z pełnym zaufaniem poddaje się tym czynnościom, poprośmy kogoś znajomego, żeby nas zastąpił i zrobił to samo.
Przyzwyczajmy psa również do szczotkowania sierści. Ta czynność będzie mu towarzyszyć przez całe życie, trzeba więc zrobić wszystko, by ją zaakceptował a nawet polubił. Od samego początku należy wyhamowywać wszelkie próby gryzienia szczotki i jeśli tylko jest za co, cały czas go chwalić. Dzięki takiemu przygotowaniu, spokojnie i bez najmniejszego protestu podda się wszystkim zabiegom fryzjerskim, bo będzie wiedział, że nie musi się niczego obawiać. Bardzo ważne jest przyzwyczajenie psa do stania na stole i nauczenie go, że ze stołu nie wolno mu zeskoczyć. Taki skok, zwłaszcza dla szczeniaka może się skończyć tragicznie, dlatego też nigdy nie można zostawić psa na stole bez nadzoru, nawet kiedy podczas czesania zaśnie, bo w każdej chwili może się obudzić i w panice próbować z niego zeskoczyć, żeby odnaleźć swojego pana.

Pies regularnie kąpany i strzyżony przez psiego fryzjera powinien być w okresie między wizytami bardzo systematycznie pielęgnowany w domu. Jest to szczególnie ważne u psów długowłosych, które codziennie muszą być starannie szczotkowane. Jeśli podczas pierwszej wizyty w salonie pies będzie musiał wytrzymać kilkugodzinne rozplątywanie supłów, z pewnością to miejsce nie będzie mu się dobrze kojarzyć. Nawet najlepszy groomer nie jest cudotwórcą, nie łudźmy się więc, że uda mu się bez bólu i strat w owłosieniu rozczesać mocno sfilcowaną sierść i w czasie jednej wizyty nadrobić wielomiesięczne zaniedbania. Natomiast jeśli sierść będzie dobrze utrzymana, wizyta sprowadzi się do kąpieli, szczotkowania oraz ewentualnie strzyżenia i będzie dla psa prawdziwą przyjemnością.
Niezbędne jest również oswojenie go z suszarką, bo jeśli po raz pierwszy zobaczy, a zwłaszcza usłyszy ją u fryzjera, może wpaść w panikę, wyrywać się i próbować zeskoczyć ze stołu. Takie doświadczenie na długo pozostanie mu w pamięci i może spowodować, że każda następna wizyta będzie dla niego równie, jeśli nie bardziej stresująca. Niektóry groomerzy zapraszają właścicieli szczeniąt na wizytę zapoznawczą, która ma na celu oswojenie psa z miejscem, które potem często będzie musiał odwiedzać. Warto z tego skorzystać, bo dzięki temu pies łatwiej zaakceptuje wszelkie zabiegi przy swojej sierści, a jego opiekun przy okazji usłyszy sporo wskazówek na temat prawidłowej pielęgnacji owłosienia swojego czworonożnego przyjaciela.

Zazwyczaj na wizytę umawiamy się dużo wcześniej, na określoną godzinę, właściciel psa ma sporo czasu, żeby wszystko odpowiednio zorganizować i nie biec w pośpiechu na ostatnią chwilę. Bądźmy punktualni, bo nawet kilkanaście minut spóźnienia może spowodować, że kolejni klienci będą musieli czekać. Jeśli nam coś nieprzewidzianego wypadnie, co zawsze może się zdarzyć, jak najwcześniej uprzedźmy o tym groomera, żeby miał czas na skontaktowanie się z którymś z klientów, który ucieszy się, że może wcześniej zjawić się ze swoim pupilem. To tylko jeden telefon, a oszczędzimy mu tracenia cennego czasu w oczekiwaniu na następnego, umówionego klienta. Szanujmy innych, jeśli chcemy żeby nas szanowano, bo niestety coraz więcej osób ma z tym problem. Nie bez powodu niektórzy groomerzy zastanawiają się nad wprowadzeniem zaliczek przy umawianiu wizyt nowych klientów, którzy często nie zjawiają się o umówionej porze i co gorsze zapominają o zmianie swoich planów wcześniej uprzedzić.
Jeśli mamy umówioną wizytę, wyjdźmy z domu na tyle wcześnie, żeby spokojnie pójść z psem na spacer i umożliwić mu załatwienie wszystkich potrzeb fizjologicznych. Z kałużą na podłodze w salonie z pewnością sobie poradzą, ale nie świadczy to najlepiej o właścicielu czworonoga. Poza tym dłuższy spacer z pewnością dobrze psu zrobi, będzie trochę zmęczony i spokojniejszy w czasie zabiegów. Pamiętajmy również o tym, żeby nie karmić psa tuż przed wyjściem z domu, tylko dopiero po powrocie. Emocje z pełnym żołądkiem nie są najlepsze dla zdrowia. Wrażliwy, zestresowany pies może nawet zwymiotować.
Punktualne pojawienie się w salonie jest bardzo ważne, żeby groomer mógł na pielęgnację psa poświecić tyle czasu, ile zaplanował. U psów krótkowłosych wizyta ma najczęściej charakter czysto higieniczny. U psów z dłuższym włosem nie bez znaczenia jest to, jak pies zostanie ostrzyżony. Najlepiej, jeśli właściciel wcześniej się zastanowi, jakie są jego oczekiwania i potrafi je dokładnie opisać. Każda metoda, która pomoże w ich sprecyzowaniu jest dobra: można przynieść zdjęcie zamieszczone w jakimś magazynie, można również sfotografować ładnie ostrzyżonego, spotkanego na ulicy psa. Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że jeśli poprosimy, żeby psa ostrzyc „ładnie”, pozostawiamy decyzję groomerowi i całkowicie zdajemy się na jego gust, który może być zupełnie odmienny od naszego i potem, uczciwie rzecz biorąc, nie mamy prawa zgłaszania zastrzeżeń.

Bardzo często w salonie można obejrzeć zdjęcia strzyżonych w nim psów, co bardzo pomaga w podjęciu decyzji. Jeśli salon ma stronę internetową warto się z nią zapoznać przed umówieniem się na pierwszą wizytę. To może pomóc właścicielowi w wyborze psiej fryzury, ale może się też zdarzyć, że jej obejrzenie skłoni go do rezygnacji z usługi.
Przejrzałam sporo stron, na których można zobaczyć zdjęcia ładnie ostrzyżonych psów a oprócz tego ciekawe rady i informacje, które niedoświadczonym właścicielom psów mogą się przydać. Niestety na niektórych w zakładce “nasi klienci” zobaczyłam zdjęcia, które wprawiły mnie w zdumienie. Potrafię zrozumieć, że każdy może czasem coś sknocić, ale mało kto uwiecznia to na zdjęciach, a na dodatek zamieszcza jako dowód fachowości i zaproszenie do korzystania z usług. Wniosek jest tylko jeden: właściciel nie ma pojęcia o groomingu, a na domiar złego nie zdaje sobie z tego sprawy. Omijajmy takie salony z daleka, na szczęście jest sporo innych, które z profesjonalnym ostrzyżeniem psa nie mają problemu. Zachęcam by w trakcie poszukiwania dobrego groomera oprócz wizyty w salonie, a może nawet najpierw, obejrzeć jego stronę internetową, bo dzięki temu można uniknąć przykrej niespodzianki.
Pamiętajmy, by jeśli pies ma jakieś rany, narośle lub blizny, koniecznie o tym poinformować, bo groomer może podczas strzyżenia o nie zahaczyć, skaleczyć go i sprawić mu ból. Trzeba również uprzedzić, jeśli nasz przyjaciel jest na coś uczulony, lub potrafi chwycić zębami za rękę, kiedy dotknie się go w jakimś czułym miejscu. Lepiej żeby osoba, która się nim zajmuje była na to przygotowana. O tym, że klient salonu piękności nie może być zapchlony, nie trzeba chyba przypominać.
Warto dołożyć starań i metodą prób oraz błędów znaleźć salon, z którego jesteśmy zadowoleni i do którego możemy mieć zaufanie, a potem się go trzymać. Jest to bardzo wygodne, bo groomer zna oczekiwania właściciela psa, a pies mniej się stresuje, jeśli wraca w znajome miejsce i zna osobę, która zajmuje się jego sierścią. Jeśli przy drugiej wizycie pies na widok groomera merda ogonkiem to znaczy, że trafiliśmy we właściwe miejsce. A jeśli do tego w czasie pobytu w salonie zmienia się tak, jak ten na zdjęciu poniżej, czegóż chcieć więcej?

Nieco innymi kryteriami przy wyborze salonu trzeba kierować się wtedy, kiedy chodzi o przygotowanie psa do wystawy. Tutaj poprzeczka ustawiona jest bardzo wysoko, wymaga to od groomera zarówno doskonałego opanowania techniki fryzjerskiej, jak i bardzo dobrej znajomości wzorca rasy. Musi nie tylko perfekcyjnie wykonać fryzurę wystawową, ale również umiejętnie podkreślić strzyżeniem lub trymowaniem zalety budowy anatomicznej psa i zamaskować ewentualne wady. Dlatego też wielu groomerów zajmuje się strzyżeniem “codziennym” wszystkich psów, natomiast na wystawę przygotowuje tylko niektóre rasy. Informacje na ten temat najczęściej można znaleźć na stronie internetowej salonu. Warto również zasięgnąć opinii hodowcy lub poszukać na stronie klubu rasy, które czasem publikują adresy salonów, które specjalizują się w groomingu wystawowym. Jest to bardzo ważne, bo fachowe przygotowanie psa do wystawy może zwiększyć jego szanse, natomiast brak znajomości rasy lub perfekcji w przygotowaniu psa z pewnością je zaprzepaści. A na odrośnięcie źle obciętego włosa trzeba czekać rok a czasem nawet więcej.

Często się zdarza, że właściciel koniecznie chce być obecny przy strzyżeniu, bo wydaje mu się, że jego podopieczny mniej się wtedy stresuje. Sugestię, by czas oczekiwania przeznaczyć na załatwienie swoich spraw przyjmuje z podejrzliwością, że groomer próbuje coś ukryć. Niesłusznie, prawda jest taka, że zachowanie psa w obecności właściciela i bez niego często bardzo się różni. Bywa, że pies, który szaleje i wyrywa się do swojego opiekuna, uspokaja się, kiedy zostaje sam. Wówczas najlepiej zaufać groomerowi, lub jeśli jest taka możliwość zostać w poczekalni, ale bardzo dyskretnie, bo każde odezwanie się lub jakiekolwiek inne zamanifestowanie swojej obecności spowoduje, że pies zacznie się wyrywać do swojego pana. Może lepiej wykorzystać ten czas na zrobienie zakupów, ale nie zatracić się w nich na tyle, żeby zapomnieć, że już od godziny pies jest do odebrania.














